Poznaj bohaterów projektu, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami, pasjami i osiągnięciami. Razem z nimi zrywamy ze stereotypowymi wyobrażeniami i promujemy równość szans, a także zachęcamy do akceptacji oraz włączenia osób z niepełnosprawnościami w różne dziedziny życia społecznego.
Projekt jest finansowany ze środków PFRON przekazanych za pośrednictwem Województwa Zachodniopomorskiego.
Wielkie osiągnięcia sportowe zawsze kojarzą się z ciężką pracą i wytrwałością w dążeniu do celu. Bohaterka naszego wywiadu jest tego przykładem, ponieważ jej walka o osiągnięcia trwa od najmłodszych lat. To Joanna Oleksiuk – złota oraz srebrna medalistka Mistrzostw Europy w pchnięciu kulą. Joasia to także brązowa medalistka Mistrzostw Świata i finalistka igrzysk paraolimpijskich w Tokio i Paryżu (4 oraz 7 miejsce).
Wiem, że porażki mnie zbudowały, porażki dały mi siłę. One nauczyły mnie, by stawiać sobie cele i dążyć do ich realizacji, niezależnie od tego, czy są małe, czy duże. Sport był dla mnie szkołą życia, pokazał, że zawsze mogę osiągnąć to, co sobie wymarzyłam.
Jak zaczęła się Twoja historia z niepełnosprawnością?
Urodziłam się z czterokończynowym porażeniem dziecięcym spastycznym spowodowanym niedotlenieniem mózgu podczas porodu. Ciąża mojej mamy była od samego początku zagrożona. Miałam również zwichnięte stawy biodrowe, co od samego początku znacząco wpływało na moje życie i rozwój.
Kiedy zdałaś sobie sprawę, że różnisz się od dzieci pełnosprawnych?
Myślę, że tak naprawdę w wieku siedmiu lat. Wtedy już wiedziałam, że fizycznie odstaję od innych dzieci. W latach 90/ 2000 świadomość społeczna na temat niepełnosprawności była bardzo ograniczona. Dzieciaki często nie akceptowały mojej odmienności, co skutkowało przykrymi doświadczeniami – były przezwiska, popychanie. Zaczęło się to we wczesnych latach mojego życia.
Kiedy miałam 7 lat trafiłam do Ośrodka dla Dzieci Niepełnosprawnych Ruchowo w Policach. Tam uczyły się dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Dzięki czemu znalazłam miejsce dla siebie, poczułam się bezpiecznie wtedy już wiedziałam że jestem częścią czegoś większego i nauczyłam się, że jestem taka sama jak wszyscy i zasługuję na pełnię życia.
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?
W ośrodku w Policach rehabilitacja była realizowana przez sport. Zaczęłam od pływania – to była najprostsza i najlepsza forma, bo woda pomaga w rehabilitacji, a dla osoby z porażeniem mózgowym jest naprawdę zbawienna. Szybko zauważono, że mam w sobie waleczność i determinację. Już po kilku miesiącach nauczyłam się pływać i wystartowałam w swoich pierwszych zawodach pływackich i zdobyłam medal. Srebrny medal. Mój 1. medal zdobyłam w 2001 roku. Teraz z perspektywy czasu i ponad 20 lat w sporcie jestem bardzo z siebie dumna.
Sport stał się moją drogą, sposobem życie, zmieniając mnie i dając możliwość spełniania wielu marzeń.
Czy kiedykolwiek myślałaś o porzuceniu sportu?
Oczywiście, nie zawsze było łatwo. Zwłaszcza w wieku dojrzewania, kiedy człowiek chce próbować różnych rzeczy. Trafiłam jednak na wspaniałych trenerów i opiekunów, którzy nieustannie wspierali mnie na drodze sportowej. Pewnego dnia mój pierwszy trener powiedział mi, że mam wybór – mogę pójść dalej ścieżką sportową i osiągnąć coś wielkiego w życiu albo porzucić ten kierunek i pójść w złe towarzystwo, bunt i nałogi, znacznie utrudniając sobie życie. Postanowiłam wybrać sport i była to jedna z najważniejszych najlepszych decyzji w moim życiu.
Jak radziłaś sobie ze świadomością swojego stanu zdrowia i ograniczeniami fizycznymi?
Ból był częścią mojego życia, potykałam się każdego dnia o własne nogi i inne przeszkody. Traciłam równowagę, wiecznie miałam poobijane kolana i ręce. Od zawsze walczę z codziennym bólem kręgosłupa. To wszystko z czym zmagam się od urodzenia uniemożliwiało mi życie w pełni. Nie chodziłam na koncerty, dalekie wycieczki. Życie w pełni nie było możliwe. Bardzo zazdrościłam moim rówieśnikom – przeżyłam wiele przykrości i wylałam oceany łez. Na początku nie dopuszczałam do siebie myśli o potrzebie wsparcia w postaci kul czy wózka. Jednak w pewnym momencie nie miałam wyjścia. Kule okazały się pomocne, ale też z czasem wywołały problemy z równowagą, szczególnie zimą. Mimo mojej determinacji i walki o samodzielność, wózek po kolejnych operacjach (łącznie miałam ich 10) stał się niezbędny.
Moja pani trener, mąż i rodzina przekonali mnie, że wózek może być dla mnie wsparciem, a nie oznaką porażki. Wręcz przeciwnie: to narzędzie, które umożliwia mi podróżowanie, samodzielność i życie bez ciągłego paraliżującego bólu.
Zmagasz się z własnymi ograniczeniami, ale jednocześnie inspirujesz innych. Jakie jest Twoje przesłanie?
To jest coś, co uważam za swoją misję – chcę być wsparciem dla osób z niepełnosprawnościami. Można też powiedzieć że dziś ktoś jest zdrowy, pełen życia, energii, planów, ale nagle zachorował, miał wypadek i życie tej osoby się zmieniło. Można się załamać, nie mieć sensu życia… Bo ktoś z osoby zdrowej stał się nagle niepełnosprawny. No i co dalej? Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które nie mają odwagi wyjść do ludzi, a ja jestem po to, żeby pokazać, że to możliwe. Chcę, aby ludzie widzieli, że można spełniać swoje marzenia, zakładać rodzinę, podróżować, a niepełnosprawność nie zamyka drzwi.
Masz za sobą wiele wyzwań. Co motywuje Cię do działania?
Wiem, że wyzwania kształtują nas jako ludzi. Przykładowo, zdecydowałam się wspiąć na jeden ze szczytów w górach z moim mężem. Walka z bólem i trudnościami przez cztery godziny, aby osiągnąć szczyt, była dla mnie niesamowitym źródłem siły. Czasami, gdy w życiu napotykam na trudności, wspominam ten moment. To przypomina mi, że jestem w stanie pokonać wszystko.
Czy kiedykolwiek miałaś problemy z utrzymaniem pozytywnego nastawienia?
Tak, niestety. W zeszłym roku, po zdobyciu brązowego medalu na Mistrzostwach Świata, miałam kryzys psychiczny. Zamiast radości z sukcesu zaczęłam popadać w depresję. Na szczęście miałam przy sobie męża, który pomógł mi znaleźć specjalistę. To był trudny czas, ale dzięki terapii i wsparciu bliskich udało mi się z tego wyjść.
Z Twojej historii wyłania się ogromna walka. Skąd czerpiesz tę siłę?
Dla mnie kluczowe były trudne momenty. Ciągła walka która trwa od momentu przyjścia na świat bo jestem wcześniakiem. Najpierw walczyli o moje życie, a ja później o swoje zdrowie.
Widziałam że będzie ciężko i było ale ja nigdy się nie poddawałam chciałam żyć za wszelką cenę! Nigdy nie szukałam wymówek, że się czegoś nie da rady zrobić. Zawsze szukałam rozwiązań. Wiem, że porażki mnie zbudowały, porażki dały mi siłę. One nauczyły mnie, by stawiać sobie cele i dążyć do ich realizacji niezależnie czy są małe czy duże. Sport był dla mnie szkołą życia, pokazał, że zawsze mogę osiągnąć to, co sobie wymarzyłam. Nie można się poddawać, trzeba walczyć. Czasami czas realizacji jest dłuższy, ale wszystko jest możliwe, a cierpliwość i ciężka praca jest tu kluczowa.
Czego nauczyła Cię ta trudna droga? Jakie rady mogłabyś przekazać innym osobom z niepełnosprawnością?
Przede wszystkim – żeby się nie bać, prosić o pomoc i mówić o swoich potrzebach. Ludzie chcą pomagać, ale nie zawsze wiedzą, jak to zrobić. Ważne jest, aby wiedzieć, czego się potrzebuje i być otwartym na wsparcie. Wierzę, że każdy może osiągnąć swoje cele, niezależnie od napotkanych trudności.
Czyli uważasz, że twoja niepełnosprawność przyniosła Ci coś wartościowego?
Zdecydowanie. Dzięki niej zaczęłam uprawiać sport, który mnie ukształtował. Nie wiem, kim bym była, gdybym była zdrowa. Podejrzewam, że nie miałabym tej siły i determinacji, które zdobyłam przez moją niepełnosprawność. Sport dał mi możliwość rywalizacji, podróżowania i rozwijania się. Przez moją niepełnosprawność jestem bardzo wrażliwa i potrafię się wczuć w potrzeby innych. Dzięki temu jestem empatyczna i chętna nieść pomoc innym.
Jakie cele i marzenia masz na przyszłość?
Sport zawsze będzie częścią mojego życia, ale chciałabym też więcej działać społecznie, inspirować innych i pokazywać, że można czerpać z życia pełnymi garściami mimo trudności. Marzy mi się także powiększenie rodziny. Chciałabym nauczyć swoje dzieci wrażliwości oraz empatii i przekazać moim dzieciom wartości, które zdobyłam dzięki tej drodze, pełnej wzlotów i upadków.
Joanna swoją historią pokazuje, że niepełnosprawność nie oznacza braku sukcesu. Przeciwnie, staje się źródłem siły i inspiracji, które mogą zmieniać życie.
Moja pani trener, mąż i rodzina przekonali mnie, że wózek może być dla mnie wsparciem, a nie oznaką porażki. Wręcz przeciwnie: to narzędzie, które umożliwia mi podróżowanie, samodzielność i życie bez ciągłego paraliżującego bólu.
Zobacz galerię zdjęć z projektu!
Dziękujemy za współpracę Radio SuperFM oraz redaktorowi Bartłomiejowi Czetowiczowi!
7 historii
7 bohaterów
Projekt wciąż trwa! Zapraszamy Cię do zapoznania się z pierwszymi bohaterami, którzy dzielą się swoimi historiami, by zmieniać stereotypowe wyobrażenia i promować równość szans. Każdy z nich to osoba, która pokonuje bariery i staje się inspiracją dla innych. Dowiedz się, jak radzą sobie w codziennym życiu, jakie pasje rozwijają i jak osiągają swoje cele.
Ich opowieści to nie tylko źródło motywacji, ale także szansa na lepsze zrozumienie wyzwań, z jakimi się zmagają. Razem możemy zbudować społeczeństwo, w którym każdy, niezależnie od swoich ograniczeń, ma szansę na sukces i akceptację.
DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW PAŃSTWOWEGO FUNDUSZU REHABILITACJI OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH. NAZWA ZADANIA: OPOWIEŚĆ OSIĄGNIĘĆ I NADZIEI. DOFINANSOWANIE: 250 000 ZŁ, WARTOŚĆ: 250 000 ZŁ, DATA PODPISANIA UMOWY: 24 czerwca 2024